558 341 586
603 825 226
ic@gotic.cz


Godziny otwarcia:
Pn-Pt8:00 - 16:00Październik - Maj
Sb, święta8:30 - 12:30Październik - Maj
Pn-Pt8:00 - 16:00Czerwiec - Wrzesień
Sb8:30 - 14:30Czerwiec - Wrzesień
Nd, święta8:30 - 12:30Czerwiec - Wrzesień
  • Górolskie Centrum Informacji Turystycznej
    Górolskie Centrum Informacji Turystycznej

    Ośrodek organizuje tzw. „dni górolskie “, podczas których można spróbować swoich sił w jednym z dawnych rzemiosł, dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o produkcji regionalnych wyrobów oraz poznać górolskie zwyczaje.

  • Mosty koło Jabłonkowa
    Mosty koło Jabłonkowa

    Mosty kolo Jabłonkowa (Mosty u Jablunkova) znajdziecie łatwo: leżą w najbardziej na wschód wysuniętej części Czech, w województwie Morawsko-Śląskim (Kraj Moravskoslezský), na trójstyku trzech państw- Polski, Czech i Słowacji. Gmina licząca 4 tys. mieszkańców rozciąga się na powierzchni 34 km2 i długości 8 km.

  • Na górskim szlaku czyli ´od schroniska do schroniska´
    Na górskim szlaku czyli ´od schroniska do schroniska´

    Najbliższą okolicę Mostów koło Jabłonkowa (Mosty u Jablunkova) wyróżnia duża liczba górskich schronisk turystycznych. Znajduje się ich tam siedem:

    Gírová - 4 km
    Kamenná chata - 6 km
    Polanka - 4 km
    Severka - 5 km
    Skalka - 4 km
    Studeničný - 5 km
    Zuzana - 2 km
  • Śladami historii i unikatów na skalę światową: Šance i Megoňky
    Śladami historii i unikatów na skalę światową: Šance i Megoňky

    Warto wybrać się na wycieczkę wzdłuż czesko-słowackiej granicy i zobaczyć pozostałości starej fortyfikacji Šance oraz poszukać tajemniczych, kamiennych kuli (zwanych gulami) w kamieniołomie Megoňky.

  • Na Gorolszusie nad Mostami
    Na Gorolszusie nad Mostami

    Malownicza okolica pełna łąk i lasów, kulinarne specjały miejscowej kuchni oraz aktywny wypoczynek z całą rodziną. Marzenie czy rzeczywistość? Zapraszamy do czynnego cały rok ośrodka Ski areál Mosty, w którym czeka wiele atrakcji, zapewniających wysoką dawkę adrenaliny i dobrej zabawy.

  • Wypoczynek na dwóch kółkach
    Wypoczynek na dwóch kółkach

    Górzysta okolica Mostów koło Jabłonkowa stwarza idealne warunki do wycieczek zarówno na rowerach trekingowych, jak i, a może przede wszystkim, na rowerach górskich. Znajduje się tam sieć oznakowanych tras rowerowych, prowadzących na same szczyty górskie, gdzie w schroniskach czekają na turystów smaczne posiłki.

Tradycyjne życie Górali

Z dziejów regionu

Dzieje regionu tej najbardziej na wschód wysuniętej części Republiki Czeskiej bezpośrednio związane są z kolonizacją wołoską.

W ramach tego długotrwałego procesu, który wpłynął na cały zewnętrzny łuk Karpat od Rumunii, przez Ukrainę, obecną słowacko-polską granicę aż po Północno-Wschodnie Morawy, już od końca XV wieku miało miejsce osiedlanie górskich i podgórskich obszarów Beskidu Morawsko-Śląskiego i Śląskiego.
Gęsto zaleśniony górzysty teren, nieurodzajna gleba i warunki klimatyczne nie sprzyjały rolnictwu. Obszar ten nie był gęsto zaludniony a zasiedlali go ludzie, którzy uciekali na te niegościnne tereny z okolicznych nizin i miast. Starali się tutaj utrzymywać z rolnictwa i uprawy gruntów w dolinach górskich. Ludzi tych łączyła więź z gruntami, starali się uprawiać rośliny, hodowali owce i inną trzodę ze względu na mleko i mięso.

Na te tereny przywędrowali Wołosi, koczownicy z Bałkanów, mający zupełnie odmienny tryb życia. Zajmowali się głównie wypasaniem stad owiec na halach i podgórskich łąkach. Owce hodowali wyłącznie dla mleka, z którego wyrabiali ser i inne produkty. Wołochów nie łączyła więź z gruntem a tym samym mieli większą wolność aniżeli miejscowi mieszkańcy. Miejscowa ludność poddana miejscowej zwierzchności musiała odrabiać pańszczyznę. Wołosi ziemię tylko wydzierżawiali za opłatę w celach wypasu i koczowali z miejsca na miejsce. Tolerancja wolności nowo przybyłych Wołochów leżała w interesie miejscowej zwierzchności. Wołosi bowiem, nie tylko że zagospodarowali nieosiedlone a dla rolnictwa niedogodne tereny, to jeszcze płacili czynsz. Z tego też powodu zwierzchność chciała ich tutaj zatrzymać na stałe, poprzez nadawanie im przywilejów i wspieranie ich samorządów.

Aspekty te doprowadziły do ​​masowej kolonizacji terenów górskich w Cieszyńskiem. Stopniowo tworzyły się nowe sałasze. W ich zagospodarowywaniu wraz z Wołochami zaczęła się udzielać i miejscowa ludność, której liczba wzrastała, przede wszystkim ze względu na fakt, że z gęsto zamieszkałych nizin stale więcej osób uciekało w góry. Od drugiej połowy XVI wieku miało miejsce trwalsze osiedlanie i stopniowa asymilacja Wołochów z miejscową ludnością.

Nowe osady często nie powstawały „przez założenie“ tak jak znamy to z innych obszarów, ale proces był odwrotny. Pasterze początkowo wydzierżawiali łąki, żyli w sałaszach a dopiero później zaczęli budować bardziej trwałe zabudowania a te dały początek nowym wioskom.

Mimo stosunkowo szybkiej asymilacji Wołochów z miejscową ludnością, jeszcze na początku XVIII wieku Wołosi byli w stanie zachować swój specyficzny charakter i swobodę przyznaną im przez władze cieszyńskie. Mieli oni własny samorząd w czele z wołoskim wojewodą (Kniaziem), a nawet wołoskie sądownictwo. Wojewoda miał naprzykład uprawnienia do kontroli pastwisk, lasu i nadzoru sałaszy. Czynności te wykonywał wraz z gajowym. Funkcja wojewody nie dziedziczyła się, wojewodowie mieli siedziby w wioskach Mosty u Jablunkova, Bocanovice, Návsí czy w Wiśle (obecnie Polska) a początkowo mieli oni bronić interesów Wołochów przed zwierzchnictwem. Książęta Cieszyńscy udzielali im coraz większe przywileje, przede wszystkim w celu większego uzależnienia ich. Przez co mogli forsować własne interesy. Przykładem może być zezwolenie na dzierżawę wolną młyna udzielone w 1633 roku Janowi Jebastysowi z Mostów koło Jabłonkowa. (To historyczne wydarzenie wpłynęło w późniejszym czasie (1790) na budowę drewnianego domu „Wójtowstwa“ (Fojtství) w Mostach u Jablunkova; budynku w którym po rekonstrukcji w 2008 roku obecnie znajduje się siedziba Góralskiego Centrum Informacji Turystycznej, zajmującego się między innymi promocją góralskiej tradycji).

Mieszanie dwóch czynników kolonizacyjnych (miejscowi ludzie "uciekający" z nizin i koczujący Wołosi z Rumunii) dało początek rozwoju sałasznictwa, co z kolei było podstawą zaistnienia Śląskich górali, ludzi z górskich terenów Beskidu, ludzi mocnych i pracowitych a zarówno ludzi z głęboko zakorzenionym poczuciem wolności (swobody).

Terytorium Śląska Cieszyńskiego kształtowało specyficzne położenie w pobliżu Przełęczy Jabłonkowskiej. Ze względu na swoje położenie, Przełęcz Jabłonkowska (położona 550-605 m npm) stanowi najdogodniejsze miejsce do przekraczania północno-wschodnich Karpat. Dzięki temu od dawien dawna prowadziły tędy szlaki kupieckie i wojskowe. Od niepamiętnych czasów prowadził tędy „bursztynowy“ szlak kupiecki (wożono tędy bursztyny znad Bałtyku na południe), w średniowieczu szlak zwany „miedziany“ (transport miedzi ze środkowo - słowackich kopalni rudy miedzi na północ do Hamburgu). W późniejszym okresie przejeżdżali tędy śląscy kupcy „furmani“ a wtedy szlak nazywano „furmaniec“. Znaczenie handlowe Przełęczy Jabłonkowskiej potwierdza też Kolej Koszycko-Bogumińska (budowana od 1868 – 1872), która na dzień dzisiejszy zapewnia większą część transportu towarów.
Ze względów bezpieczeństwa szlaku handlowego, a później w celu obrony Księstwa (Przełęcz Jabłonkowska leży na granicy dawnego Śląska i Węgier) przed najazdami z południa, zbudowano na południowej i południowo-wschodniej granicy Śląska unikatowy system fortyfikacji, w wojskowej terminologii, określany jako "Szańce".

Tradycyjne życie Górali

Z okresu Wołoskiej kolonizacji przetrwało i do życia dalszych generacji - górali (po asymilacji Wołochów z miejscową ludnością), wiele pierwotnych elementów pochodzących z początków kolonizacji. Na początku osiedlający się pasterze pasali swoje stada na sałaszach, śródleśnych polanach. Tutaj budowali dla siebie proste schroniska zwane koliby a drewnianymi deskami ograniczali miejsca, zwane koszarami, do których spędzano na noc owce. Koszary stopniowo przesuwano z miejsca na miejsce. Koliby stopniowo zaczęto budować z kamienia, dachy pokrywano gontem łupanym a wewnątrz umieszczano otwarte palenisko (watrę) z kociołkiem do gotowania owczego mleka do wyrobu sera. Pasterze wakorzystywali własnoręcznie zrobione drewniane naczynia. Naczynia nie robiono z jakościowego drewna, ale wprost ze ściętych pni drzew. Wakorzystywano stare pnie, które już od środka zaczęły próchnieć, środek wydłubywano i tym samym powstał walec, do którego przybijano dno. W ten sposób tworzono różnego rodzaju i wielkości naczynia.

W późniejszych czasach górale nie mieszkali na stałe w kolibach na sałaszach, ale budowali domy na niżej położonych terenach a bydło regularnie wyganiali na pastwiska. Podstawowymi roślinami uprawnymi, które górale uprawiali był owies, jare żyto, koniczyna, trawy, len, kapusta i ziemniaki. Uprawa lnu była podstawą do wyrobu płótna. W hodowli zwierząt domowych dominowały krowy, świnie, ale przede wszystkim owce, dające surowiec do produkcji odzieży.

Z wiosennym redykiem i jesiennym powrotem owiec z sałaszów związanych jest wiele ciekawych zwyczai i tradycji. W dzisiejszych czasach na terenach Śląska Cieszyńskiego dochodzi do ich wznawiania. Po czeskiej stronie regionu chodzi o działania promocyjne. W życie wchodzą ciekawe imprezy dla miejscowych obywateli i turystów. Po polskiej stronie regionu (Koniaków, Istebna) pasterstwo jest stopniowo przywracane a zwyczaje nie są tylko „zapomnianą przeszłością“, ale stają się ponownie „chlebem powszednim“. Na wiosnę, gdy w górach stopniał ostatni śnieg, owce i drobną trzodę prowadzono z wioski na sałasze (tzw. redyk). Owce od gospodarzy zganiano w jedno miejsce, „mieszały się razem“ a następnie pasterz, baca zaprowadził ich na pastwiska do górskich sałaszy. Ten tradycyjny zwyczaj w miejscowej gwarze zwany jest „Miyszani owiec“ a łączy się z szeregiem ciekawych zwyczai. W maju w gminie Košařiska odbywa się co roku impreza przedstawiająca ten właśnie zwyczaj a połączona jest z jarmarkiem rzemieślniczym, występami kapel ludowych, dobrym jedzeniem i piciem. Pod koniec września, po Św. Michale owce i inną trzodę spędzano z górskich sałaszy w dół do wsi i tu gospodarze odbierali swoją trzodę. Ten tradycyjny zwyczaj w miejscowej gwarze nosi nazwę „Rozsód“. Również ta tradycja przedstawiona jest w ramach imprezy odbywającej się w gminie Košařiska we wrześniu. Do każdego sałaszu wyganiano owce od 20-30 gospodarzy. Według tego ile sztuk bydła gospodarz posiadał (5-25) tyle otrzymywał od bacy sera. Owce z reguły dojono 3x dziennie a ilość wyprodukowanego sera dokładnie zapisywano, żeby można go było sprawiedliwie rozdzielić gospodarzom. Na końcu lata mleko było pełniejsze więc produkowano z niego bryndzę, którą dalej sprzedawano do miast.

Kres sałasznictwa przypada na XIX wiek, kiedy wzrosło zapotrzbowanie na drewno używane przy produkcji żelaza. Władze Cieszyńskie rozpoczęły bowiem odnawianie lasów. Pierwszy wielki piec zapalono w Trzyńcu w roku 1839. Aby zapewnić dostateczną ilość drewna, wprowadzono nawet w pierwszej połowie XIX wieku rozporządzenie zabraniające wypasaniu owiec w lasach. Hale i polany stopniowo zaleśniano a pasterstwo ustąpiło przemysłowi ciężkiemu. Góralom otwarły się nowe możliwości utrzymania, „prostsze“ zarobki i nowocześniejszy tryb życia. Zmiany miały olbrzymi wpływ na dalsze losy tradycji kulturalnych i góralskich. Dalszym punktem zwrotnym było zbudowanie i uruchomienie Kolei Koszycko – Bogumińskiej w roku 1871. Na początku była to jednotorowa trasa z jednym tunelem wiodącym pod Przełęczą Jabłonkowską, od roku 1898 prowadziły tędy już dwa tory i zbudowano drugi tunel. Dzięki kolei wzrosła możliwość łatwiejszego transportu dla mieszkańców. Tradycyjne rzemiosła, które były związane z produkcją żelaza, jak produkcja węgla drewnego czy chłopski trasnport konny, „furmanka“, odchodziły w zapomnienie. Ludzie coraz częściej przenosili się za pracą do rozwijającej się Huty Trzynieckiej i tracili tym samym więzy z gruntami w rodzinnej wiosce. Zminia się wizerunej tradycyjnej góralskiej wsi jak z punktu widzenia gospodarczego tak kulturalnego.

Domy, w których mieszkali Górale, zbudowane były z drewnianych bali a dach pokryty był gontem. Do pokrycia dachu używano gontu łupanego. W dawnych domach było tylko jedno pomieszczenie, tzw. izba, w którym skupiało się całe życie rodzinne. Centrum izby zajmowało otwarte palenisko. Później zaczęto budować prymitywne piece, przed którymi ulepiono z gliny nolepę, czyli palenisko o szerokości stołu na którym gotowano. Gotowano w kociołku początkowo umieszczonym na trójnogu. Najpierw zapalano w piecu bukowym drewnem a następnie rozżarzony węgiel wygrzebano na nolepę i tam gotowano. Piec był bez komina a dym uchodził poprzez drzwi izby. Domy z tego powodu nazwano „kurnymi chatami“ lub „kurlokami“. W rogu izby stawiano stół, który dawniej miał zawsze kamienny blat a w koło stołu były jawy. Na ławach też sypiano. Krzesła górale początkowo wyrabiali z samorostów a dopiero później wyrabiano krzesła ze zdobionymi oparciami. Przy piecu były półki (polenice), a na nich układano i wieszano naczynia i sprzęt domowego użytku. W rogu było łóżko gospodarza. Podłoga była gliniannym klepiskiem a funkcję progu pełniła szeroka deska, dzięki niej do izby nie wiał chłód. Izba była jedynym ogrzewanym miejscem, nawet w czasach kiedy domy miały już więcej pomieszczeń. W izbie skupiało się całe życie. W srogich zimach do izby nawet zabierano zwierzęta domowe, głównie młode, żeby uchronić je przed zamarznięciem. I nie ma co się dziwić, przecież trzoda była jedynym bogactwem górali.

Ubiór górali do dziś dnia cechuje wiele elementów podobnych do ubioru wszystkich górali karpackich i bałkańskich. Strój męski składał się z szerokiej płóciennej koszuli bez kołnierza, u podstawy rozporka „na głowę“ zdobionej znaczkiem w kształcie prostokąta wyhaftowanym ściegiem krzyżykowym, czarnej kamizelki (bruclik), białych obcisłych spodni sukiennych i grubej guni z brązowego sukna wykonanej z jednego prostokątnego kawałka materiału. Na nogach noszono sukienne lub plecione z wełny skarpety zwane kopyca i skórzane kyrpce. Łydka okręcano grubym białym sznurem (notkóńcza). Na głowie górale nosili kapelusz lub czapkę baranią (baranica). Zimą strój uzupełniał kożuszek, którego przednia część ozdobiona była naszytymi wzdłuż brzegów kożucha wyłóżkami z kolorowej przeplatanki, wykonanej z małych kawałków skóry.

Codzienny i odświętny ubiór góralek różnił się tylko jakością materiałów. Pod spód góralki zakładały długą płócienną koszulę bez rękawów (ciasnocha), która całkiem opinała górną część ciała. Na ciasnochę nakładano krótką białą koszulę (kabotek) z cieńkiego płótna samodziałowego. Dolną część ubrania tworzyły dwie zapaski. Z tyłu zakładano czarny fartuch, zrobiony z grubego samodziałowego płótna, grubo fałdowany. Z przodu zakładano pierwotnie biały a w późniejszych czasach barwiony na niebiesko fartuch (modrzeniec), później zdobiony drukowanymi ozdobami. Strój uzupełniały pończochy (nogawiczki) z czerwonej wełny. Nogawiczki musiały być odpowiednio długie, ponieważ noszono je gęsto sfałdowane. W ten sposób utworzyła się z nogawiczek grubsza warstwa chroniąca góralki przed chłodem. Na nogi góralki zakładały skarpety (kopytka) pierwotnie z płótna a później z wełny. Obuwiem były skórzane kyrpce. Dziewczęta nie miały okrycia głowy a włosy splatały do warkocza. Mężatki wkładały na głowę biały siatkowy czepiec ze wstawką koronkową. Czepiec mężatka uzyskała od razu w dniu wesela, tzw. „oczepiny“ były obrządkiem tradycyjnego wesela. Na czepcu zawiązywano chustę z delikatnego samodziałowego płótna, która zdobiona była dwustronnym ściegiem krzyżykowym czerwonego lub czarnego koloru. Na wierczch zakładano płachtę z drelichowego płótna tkanego na krosnach, lub obrus z delikatnego płótna lub adamaszku. Zimą zakładano krótkie baranie kożuszki.

Kultura i sztuka stanowiły ważną część życia górali. W każdym domu była przynajmniej jedna osoba, która interesowała się sztuką ludową, najpierw z konieczności, później tylko dla przyjemności. Przykładem może być wspomniany już wyrób drewnianych naczyń i sprzętów domowego użytku, wyszywane lub haftowane ozdoby na strojach itp. W życiu górali ważną rolę odgrywała również muzyka. Związana była jednak z sałaszniczym sposobem gospodarowania w regionie tak ze zwyczajami. Typowe trombity, rogi góralskie, gajdy, piszczałki, fujarki były dziełem miejscowych ludowych rzemieślników, choć produkcja tych instrumentów nie była łatwa. Pasterze używali ich nie tylko dla zabawy i uciechy ducha, ale również jako środek do komunikacji z resztą pasterzy czy ludzi ze wsi. Specjalnym instrumentem były gajdy (podobne do czeskich dud) a ich produkcja nie była wcale łatwa. Chcąc zrobić gajdy trzaby było znać się na co najamniej kilku technikach rzemieślniczych. Koniecznie była umiejętność pracy z drewnem, metalem, rogówką i skórą. Na szczęście i w dzisiejszych czasach żyją twórcy ludowi, którzy potrafią tworzyć wspaniałe dzieła sztuki. Odwiedzający mogą natknąć się na nich w ramach różnych jarmarków i imprez kulturalnych. Dzieła twórców ludowych można nabyć w regionalnych sklepikach.

adresa: Mosty u Jablunkova 381
email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
telefon: 558 341 586

Fotogalerie

Nie znamy się? Poznajmy się!
Dni rzemiosła w drzewionce
Wakacyjne czwartki w drzewionce
home photo other pl
Inne...